Kryzysy muszą odejść w zapomnienie, wszelkie problemy poprawione. W niedzielę Zastal czeka spotkanie z wicemistrzem, Rosą Radom. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego, mimo przeciętnego bilansu w lidze, zawsze są groźni w starciach z Zieloną Górą. Czy w meczu polskich drużyn grających w ligach międzynarodowych dojdzie do demonstracji siły Zastalowców?
Wszyscy sobie tego życzymy… potrzebny jest jasny sygnał dla kibiców i samych zawodników, potwierdzający faktyczną siłę drużyny. Mistrz Polski musi grać solidniej, mocniej, lepiej – zwłaszcza po takiej przegranej jak ta odniesiona ze Spirou Charleroi. Wówczas zespołowi Artura Gronka nie udało się praktycznie żaden element założeń. Obraz gry Zastalowców po prostu frustrował, bowiem tak grających mistrzów nie chce oglądać żaden fan basketu… Potrzebujemy zdecydowanego zwycięstwa w PLK, by choć częściowo złagodzić krajobraz po porażce ze środy.
W Rosie również się nie przelewa. Kontuzjowany jest w dalszym ciągu Tyrone Brazelton, a do gry wciąż wraca Daniel Szymkiewicz. Obiecująco grają jednak młodzi liderzy – Michał Sokołowski i Jarosław Zyskowski junior. Zaciąg z Ameryki również nie jest tak słaby – sprowadzony w miejsce kontuzjowanego Brazeltona Jordan Callahan (w przeszłości grał w Kotwicy Kołobrzeg i Anwilu) został szybko najlepszym strzelcem, a wtóruje mu były zawodnik Siarki, Gary Bell. Pod koszem straszy duet Darnell Jackson-Kim Adams, a na obwodzie mamy weterana Roberta Witkę. Mimo solidnych graczy, Rosa zajmuje dopiero ósme miejsce w tabeli (8-7) i zalicza czarną serię porażek w Lidze Mistrzów. To może być dobry znak dla nas…
Czy zespół Gronka pokona kulejącą i grającą w kratkę Rosę? Dowiemy się już w niedzielę od 12:30. Transmisja na antenie Polsatu Sport.