Pierwsze minuty dzisiejszego meczu nie zapowiadały, że zakończy się on takim wysokim wynikiem. Po słabszym początku, zielonogórzanie zdominowali parkiet i bez problemów pokonali włocławskie Rottweilery. Stelmet pokonał dziś Anwil 83:66.
Po ostatnim meczu, kiedy Stelmet przegrał w Zgorzelcu, zastanawialiśmy się, jak zaprezentują się dziś nasi koszykarze. Mieliśmy nadzieję, że ponownie zobaczymy grę , którą oglądaliśmy w niedzielę w pierwszej połowie, czyli skuteczny i waleczny Stelmet, tymczasem pierwsze minuty bardzo nas rozczarowały. Skuteczność zielonogórzan była fatalna, za to dzisiejsi goście od pierwszych minut pokazywali dobrą i efektywną koszykówkę. Już po trzech minutach o czas musiał prosić Mihailo Uvalin. Gospodarze dalej kontynuowali nie najlepszą grę. Ich sytuację poprawiły w końcu dwie celne „trójki” w wykonaniu Przemysława Zamojskiego i Łukasza Koszarka. Cały czas jednak, zielonogórscy gracze nie mogli się przełamać i nie potrafili skonstruować dobrej ofensywnej akcji. Końcówka kwarty wyglądała już nieco lepiej. Stelmet od początku spotkania przegrywał, ale buzzer beater Koszarka, wyprowadził zielonogórzan na prowadzenie 21:20. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza kwarta.
Druga partia meczu wyglądała już lepiej. Gospodarze zaczęli grać szybciej, a także byli bardziej waleczni. Coraz mniej problemów sprawiały im także rzuty, zarówno pod tablicą jak i na obwodzie. Dzięki temu, przewaga Stelmetu zaczęła powoli rosnąć. Anwil jednak, nie odpuszczał i choć zaczął popełniać błędy i grać bardziej nerwowo, to cały czas przysparzał sporo problemów zielonogórzanom. Z czasem jednak włocławianie gubili się coraz bardziej. Wykorzystał to Stelmet, który wyszedł na kilkunastopunktowe prowadzenie. W tej kwarcie u gospodarzy wielu graczy potrafiło dorzucić ważne punkty. Ważną rolę odegrał między innymi Zamojski, a także Mantas Cesnauskis, który dostał dziś więcej szansy od trenera. Ostatecznie po pierwszej połowie Stelmet prowadził 49:32.
Po przerwie obydwie ekipy wyszły na parkiet z dobrą energią. Zarówno Anwil jak i Stelmet pokazały, że zamierzają dalej walczyć. W pierwszych minutach włocławianie próbowali zbliżyć się do naszej ekipy, na szczęście po chwili zielonogórzanie zaczęli trafiać do kosza i nie dość, że nie pozwolili rywalowi odrobić strat, to jeszcze cały czas powiększali swoją przewagę. Nasi gracze dobrze radzili sobie również na dystansie. Zza linii 6,75m trafiali między innymi Przemysław Zamojski czy Aaron Cel. Pod koszem natomiast, świetnie radził sobie Vladimir Dragicević. Pod koniec kwarty o czas poprosił Milija Bogicević, co lekko wybiło z rytmu naszych koszykarzy. To nie wpłynęło jednak mocno na wynik, który po trzeciej kwarcie był dla Stelmetu bardzo korzystny. Ekipa Mihailo Uvalina prowadziła bowiem 70:46.
Na ostatnią partię meczu, Stelmet wyszedł nastawiony bardzo pozytywnie. Z łatwością zdobywał punkty i nie musiał martwić się o wynik meczu. Przy takiej postawie gospodarzy, Anwilowi ciężko było cokolwiek zdziałać. O czas ponownie poprosił trener gości. Po tej krótkiej przerwie, Stelmet pozwolił sobie na zbyt wiele luźnej gry. Do naszego zespołu wkradła się dekoncentracja. Na szczęście przewaga była na tyle wysoka, że Anwil nie był w stanie wyrównać wyniku. Wynikało to jednak z nie najlepszej postawy koszykarzy gości, a nie z dobrej obrony gospodarzy. razem, Stelmet nie pozwolił sobie na zgotowanie kolejnego horroru we własnej hali. W ostatnich minutach, na parkiet weszli Maciej Kucharek oraz Marcel Ponitka. Pewne było, że zielonogórzanie wygrają już to spotkanie. Ostatecznie, nasi koszykarze zwyciężyli 83:66.
To zwycięstwo z pewnością przydało się naszym koszykarzom, po ostatniej porażce. Stelmet nadal ma taki sam bilans jak Turów i jeśli marzy o miejscu lidera przed fazą play-off, nie może pozwolić sobie na żadną wpadkę i musi liczyć, że zgorzelczanie nie zdołają wygrać wszystkich swoich spotkań.
Już w sobotę kolejny pojedynek. Do Zielonej Góry przyjedzie silny Trefl Sopot. Zadanie z pewnością będzie trudniejsze niż dzisiaj. Miejmy nadzieję, że forma Stelmetu będzie już tylko rosła, o czym przekona się najbliższy przeciwnik.
Stelmet Zielona Góra – Anwil Włocławek 83:66 (21:20, 28:12, 21:14, 13:20)
Stelmet: Przemysław Zamojski 15, Vladimir Dragicević 12, Łukasz Koszarek 11, Adam Hrycaniuk 10, Aaron Cel 7, Marcus Ginyard 7, Mantas Cesnauskis 6, Marcin Sroka 6, Kamil Chanas 5, Christian Eyenga 4, Maciej Kucharek 0, Marcel Ponitka 0.
Anwil: Piotr Pamuła 18, Jordan Callahan 16, Mateusz Kostrzewski 9, Danilo Mijatović 8, Michał Sokołowski 8, Seid Hajrić 6, Paul Graham 1, Mikołaj Witliński 0, Bartosz Jankowski 0.