Stelmet co prawda pokonał dziś ekipę ze Szczecina, jednak cały mecz pokazał więcej mankamentów niż dobrych stron zielonogórskiego zespołu. O tym, z jakimi problemami musi sobie radzić ostatnio Stelmet, rozmawialiśmy z Adamem Hrycaniukiem.
Adam Hrycaniuk (fot. Aleksandra Krystians)
Wygraliście dzisiejszy mecz, jednak sporo musieliście się namęczyć, aby pokonać King Wilki Morskie Szczecin. Z takimi przeciwnikami, chyba powinniście wygrywać z większym spokojem…
Adam Hrycaniuk: Dzisiaj akurat było jak było. Najważniejsze jest to, że zwyciężyliśmy. Nie było to piękne widowisko, ale dla nas liczy się to, że udało nam się przełamać te złą passę. Mam nadzieję, że po tym zwycięstwie uwierzymy we naszą siłę i następne mecze będą wyglądały lepiej. Przeciwnik grał w miarę dobrze, a my mieliśmy niepotrzebne dużo problemów w obronie. Oni mieli wiele zbiórek w ataku, więc musimy to poprawić i grać zespołowo, ponieważ nasze akcje czasami wyglądają tak, że jeden zawodnik próbuje wziąć na siebie ciężar gry. To się bierze z tego, że wkrada się w nas jakaś frustracja i każdy chce przełamać wynik i odskoczyć na parę punktów. Musimy być mądrzejsi, grać bardziej zespołowo i lepiej bronić.
Kiedy w trzeciej kwarcie wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, to chwilę później w czwartej partii meczu, pozwoliliście dogonić się rywalowi i nerwowo walczyć w końcówce. Co się z stało?
Szczerze mówiąc, nie wiem, jutro będziemy analizować ten mecz. Pojawiły się proste błędy, parę punktów wpadło rywalowi z kontrataku. Mogło to wynikać z tego, że byliśmy już troszkę zmęczeni. Znowu uwierzyliśmy za szybko w to, że możemy wygrać i niestety to się mści. Musimy wyciągać wnioski z tego, że mecz trwa 40 minut, a nie 30 czy 35. Mam nadzieję, że te błędy, które dzisiaj popełnialiśmy, nie zdarzą nam się w przyszłości.
Zaraz ten mecz pójdzie w niepamięć, ponieważ w środę już kolejne starcie. Pojedynek z Ventspilsem, to ostatnia deska ratunku w europejskich pucharach.
Dla nas było teraz najważniejsze, aby wygrać ten dzisiejszy mecz. Chcieliśmy tym samym pokazać się i przede wszystkim udowodnić sobie, że możemy wygrywać. Teraz troszeczkę odpoczynku, a później zabieramy się do roboty, aby nie skończyć na jednej wygranej.
Dziękuję.