Możemy się już przyzwyczaić do gry o zwycięstwo aż do ostatniej sekundy. Również środowy mecz z Dinamo Sassari należał do emocjonujących do syreny końcowej. Zimna krew w finalnej akcji przyniosła Stelmetowi zwycięstwo 81:78!
Mecz otworzyli goście z Sassari – trójka Sachettiego była wynikiem szybkiej i sprawnej akcji Dinamo. Do Włocha dołączył Josh Carter i goście prowadzili już 6:0. Defensywa Zastalu była zbyt krucha i goście bez większych problemów zdobywali kolejne punkty. Mistrzów Polski do przodu kierowali Nemanja Djurisić i Armani Moore, lecz skuteczne granie dwóch graczy nie wystarczało (4:8). Gdy Carter po raz drugi trafił zza łuku, Artur Gronek wziął pierwszy timeout w meczu.
Reakcja trenera poskutkowała – w końcu rzut wykończył Thomas Kelati, pod koszem dobrze walczył Adam Hrycaniuk, a Djurisić w dalszym ciągu przewodził drużynie. Dzięki tej trójce Stelmet dogonił Dinamo (12:13) i to sztab gości musiał prosić o przerwę na żądanie. Do końca kwarty walka była wyrównana i przez to Stelmet tracił jedynie cztery punkty (18:22) na koniec kwarty.
Sporo krwi począł psuć drużynie Dusko Savanović – serbski gracz swoimi rzutami zza łuku pozwalał na kontrolę wyniku przez Dinamo (20:25). Na szczęście Sassari kilkukrotnie myliło się w obronie, a faule Włochów chociaż częściowo przekładano na punkty. Do tego trójka Przemysława Zamojskiego doprowadziła do remisu (25:25) i walka o prowadzenie rozgorzała na nowo. Po trzech minutach to gospodarze je osiągnęli (28:27), a później skutecznie bronili. Doskonale spisywał się Hrycaniuk, który miał już 10 punktów na koncie, a zespól prowadził dzięki niemu 35:32. Niestety, parę drobnych potknięć w końcówce i mieliśmy remis 37:37 po 20 minutach gry.
Niesamowite rzeczy wyprawiał w dalszym ciągu Hrycaniuk – center Zastalu grał koncertowo. „Bestia” zdobył sześć punktów z rzędu i wyprowadził zespół na 43:42. Bajkowe zagranie duetu Djurisić-Kelati na 50:45 podniosło kibiców z siedzisk. Wszyscy czuli już dobrą grę mistrzów Polski – również goście, którzy wzięli przerwę na żądanie przy pięciopunktowej stracie.
Po stronie Dinama dwoił się i troił Josh Carter, lecz Amerykanin był dosyć osamotniony w swoich próbach. Z kolei w ekipie gospodarzy podłączył się Łukasz Koszarek, którego trójka na 55:49 jeszcze bardziej poprawiła sytuację Zastalu. W pewnym momencie lepiej zaczął grać Savanović i dzięki grze Serba Dinamo nadrobiło znaczną część strat (55:54). Artur Gronek reagował, gdyż nie można było pozwolić na roztrwonienie przewagi tak łatwo. Niestety – nie udało się. Dinamo przejęło inicjatywę i prowadziło 58:56.
Już na starcie czwartej kwarty Dinamo pokazało, że nie chce oddać tego meczu. Gra Dariusa Johnsona-Odoma i Josha Cartera trzymała Włochów na prowadzeniu. Gdy sięgnęło ono siedmiu punktów (71:64), Artur Gronek poprosił o timeout. To wystarczyło, by zmotywować gospodarzy do jeszcze większego wysiłku – najwięcej wkładali w grę Vlado Dragicević i Łukasz Koszarek. Ich punkty (71:73) ponownie dały nadzieję na zwycięstwo. Ponadto Dinamo wyczerpało limit fauli na trzy minuty do końca, dzięki czemu zielonogórzanie mieli okazje do łatwych punktów z linii rzutów wolnych. Swoje dodawał Djurisić – punkty Czarnogórca przywróciły prowadzenie (74:73). Na nieszczęście Zastalu, Włosi mieli fenomenalnego Josha Cartera – superstrzelec Dinamo ponownie przyniósł remis (78:78). Do końca meczu pozostawało wtedy już tylko 40 sekund…
Ostatnie sekundy należały do Zastalu. Zimna krew zrobiła swoje. MAMY TO!!!! 81:78!
Stelmet BC Zielona Góra – Dinamo Sassari 81:78 (18:22, 19:15, 19:21, 25:20)
Stelmet: Hrycaniuk 18, Dragicević 15, Djurisić 13, Moore 10, Koszarek 10, Zamojski 7, Kelati 6, Florence 1, Vaughn 1, Gruszecki 0
Dinamo: Carter 24, Savanović 14, Lydeka 10, Johnson-Odom 10, Stipcević 6, Sachetti 5, Lawal 4, Lacey 3, DeVecchi 2, Dercole 0